10 lipca 2015

Recenzja [054] E.L. James "Ciemniejsza strona Greya"

Przepraszamy, że ostatnio rzadko pojawiają się recenzję, ale ja mam trochę obowiązków, a Przemek.. hmm... no cóż, chyba się zaciął przy czytaniu jakiejś książki. Miejmy tylko nadzieję, że "rana" się zagoi i szybko do nas wróci ;)
Zapraszam na recenzję.

Autor: E.L.James
Tytuł: Ciemniejsza strona Greya
Ilość stron: 632
Wydawnictwo: Sonia Draga
Cena: 39,90 zł
"Jeśli z czymś nie możesz walczyć musisz to polubić."
Emm... Moja wewnętrzna bogini mówi mi, że nie powinnam pisać tej recenzji. Patrzy na mnie i cmoka, że po co będę się rozpisywać, ale niestety ja mam wyższość i kontrolę nad tym co robię. Nie będzie mi mówić, co mam robić, ot co.

A tak na poważnie to długo zwlekałam z recenzją drugiego tomu o Christianie i Anastasii. Jako, iż książka ma swoich przeciwników, jak i zwolenników to postaram się nie dostać batów od was, jako czytelników ;)

Wszyscy Ci, którzy czytali pierwszy tom doskonale wiedzą jak zakończyła się historia Pana i Uległej. Ana dostała po tyłku, jednak niestety zbyt mocno i to ją przeraziło przez co uciekła gdzie pieprz rośnie. Jednak Grey nie potrafi o "słodkiej" Steele zapomnieć (a szkoda). Próbuje ją odzyskać, oczywiście udaje mu się, bo Ana jest przecież naiwna (O święty Barnabo, jak ja nie lubię tej bohaterki). Niestety na światło dzienne wychodzą nowe tajemnice Szarego. Młodziutką Steele nęka była dziewczyna jej Lubego, a raczej uległa. Oczywiście bliżej zapoznajemy się także z Eleną (Pani Robinson), która jest jak bumerang, zawsze wraca. Czy mroczna przeszłość Christiana przeszkodzi w ich miłości? Tego dowiecie się czytając drugi tom.

Nie mamy żadnych nowych bohaterów, więc nie ma nikogo do przedstawiania. Jest oczywiście Leila (była psychiczna uległa), ale jednak ona jest jedynie smaczkiem do całego tomu. 

Mimo iż ta seria nie jest literaturą wysokich lotów, to muszę przyznać, że ten tom jest dobry, przeczytałam go drugi raz i do trzeciego już mnie tak nie ciągnie (czyżbym miała już dosyć rzygania tęczą?). 

Ocena: 5/6

7 komentarzy:

  1. Dobrze wspominam te książki :) Umiliły mi kiedyś podróż poślubną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Mimo, iż" bez przecinka w tym sformułowaniu ;) Niestety u mnie ta książka znajduje się wśród największych bubli.


    http://leonzabookowiec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie :( Nie cierpię jej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam całą trylogię na półce, ale jakoś nie potrafię się przekonać, by ją przeczytać. Moja znajoma twierdzi, że jest zjadliwa, jednak ja muszę się jeszcze zastanowić.
    Pewnie zapytasz: to po co ci te książki? A niech stoją i czekają na swoją kolej (o ile nadejdzie). :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasem mam tak z książkami, że mimo iż je kupiłam to nie czytam ich od razu. Myślę, że każdy musi dojrzeć do decyzji, wtedy rzuci książkę krzycząc we wszystkie strony świata jak ta książka jest beznadziejna (pierwszy tom jest kiepski) albo pokocha i będzie niecierpliwie czytać kolejne strony ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń

Jeśli już przeczytałeś recenzję to napisz teraz coś od siebie, podziel się z nami swoją opinią na temat tej książki :)

Polub nas!