Recenzja [070] Cora Carmack "Coś do stracenia"

Cześć!
Jakoś kiepsko ostatnio nam idzie pisanie recenzji, ale obiecujemy poprawę. Będziemy się starać by chociaż raz w tygodniu pojawiała się jakaś recenzja :) Teraz zapraszam was do przeczytania recenzji.

Autor: Cora Carmack
Tytuł: Coś do stracenia
Ilość stron: 204
Wydawnictwo: Jaguar
Cena; 32,99 zł

"Czasem to, czego najbardziej się lękasz, jest kluczem do odnalezienia szczęścia."

Ową książeczkę przeczytałam już będąc na pierwszym roku studium. Jako, że na statystyce nie za bardzo się udzielałam, bo z matematyką nie jestem specjalnie zaprzyjaźniona, postanowiłam umilić sobie czas w oczekiwaniu na przerwę. Tak, oto właśnie na moim czytniku pojawiła się książka Cory Carmack, która rozbawiła mnie do łez.

Bliss Edwards ma "problem", którego chce się pozbyć za wszelką cenę - jest gatunkiem na wymarciu, czyli ostatnią dziewicą wśród swoich przyjaciółek. Postanawia położyć temu kres. Wybiera się na imprezę do klubu po to by właśnie to dziewictwo stracić. Jak wiadomo plany planami, ale nie zawsze wszystko wychodzi tak jak chcemy aby wyszło. Bliss poznaje młodego i przystojnego faceta, który jest chętny by to zrobić. Jednak Bliss postanawia zwiać, zostawiając swego towarzysza rozpalonego i nagiego w łóżku podając najgłupszą wymówkę na świecie. Kiedy jednak wraca na ostatni semestr studiów pewna, że już więcej nie poczuje zażenowania los postanawia ją ukarać. Nasz przystojny i chętny okazuje być się jej wykładowcą sztuki... Co zrobi Bliss? Jakie przygody ją spotkają? Tego dowiecie się czytając pierwszą część serii "Coś do stracenia".

Motyw romansu nauczyciela i uczennicy, taki lekko świeży pomysły, niepozorny, jakaś odskocznia od Greya i innych Gideonów. Autorka bardzo fajnie wplotła historię Bliss i Garricka w mury uczelni. Ubawiłam się do łez, a ja lubię śmiać się przez łzy (to fajnie nawilża oczy :P).

Jeśli lubicie lekkie historie, które można przeczytać w jedno popołudnie to ta książka idealnie się do tego nadaje.

Ocena: 5/6