06 lutego 2015

Recenzja [012] Gail Z. Martin "Przywoływacz dusz"


Witajcie! Po ostatniej recenzji dostałem opieprz za swoje błędy językowe. Postaram się, żeby takie więcej się już nie pojawiły, ewentualnie w mniejszej ilości. Zapraszam was do przeczytania kolejnej recenzji!


Autor: Gail Z. Martin
Tytuł: Przywoływacz Dusz
Ilość stron: 576
Wydawnictwo: Dwójka bez sternika
Cena: 35 zł.

 „To zabawne, że jeszcze nie tak dawno temu uważałem, że nie ma żadnych tajemnic. A teraz…”
               
Dziś chyba obejdzie się bez większej krytyki. Książkę, którą dziś zamierzam zrecenzować dostałem od mamy, nie pamiętam kiedy, ale było to jakiś czas temu. Czas, kiedy jeszcze nie przepadałem za czytaniem książek… Pamiętam, że były to chyba wakacje i w sumie w pewnym sensie miałem ciekawsze i ważniejsze rzeczy na głowie. Zanim zabrałem się za jej czytanie minęło trochę czasu. Okładka na pierwszy rzut oka jest ciekawa, jakiś tajemniczy człowiek z niebieską poświatą, za nim w tle jacyś ludzie, może wojownicy, nic o tym nie wiemy, zanim nie przeczytamy książki. Zanim przeczytam jakąkolwiek książkę lubię sprawdzić co jest napisane z tyłu na okładce. No i myślałem, że mnie szlag jakiś trafi, bo nie ukrywam, że opis według mnie jest beznadziejny. Pomyślałem sobie, że skoro dostałem tę książkę od mamy, to warto byłoby ją przeczytać.

Okej czytam… Książka ku mojemu zdziwieniu zaczyna się fajnie, wszyscy bohaterowie zostają szybko przedstawieni bla bla bla i przychodzi moment  jak jesteśmy świadkami pewnego mordu (oczywiście nie jest tajemnicą jakiego, bo jest to napisane na okładce…) Niby jeszcze nie byłem przyzwyczajony do wszystkich postaci, ale zrobiło mi się jakoś strasznie smutno. Mniejsza jakoś się z tego otrząsnąłem i czytałem dalej.
             
W tej książce wątki przeplatają się bez żadnych zgrzytów. Po kilku rozdziałach już przywykłem do tego, że nie będzie spokojnie. Kiedy już niby wszystko wychodzi na prostą pojawia się „coś” złego i od początku jesteśmy świadkami np. emocjonujących walk. Jeśli już o walkach mowa, jako, że ja nie przepadam w ogóle za wielkimi armiami, które walczą mieczem na śmierć i życie, tak w tej książce wyszło to nawet ciekawie i nie ukrywam, że przez to daje tej książce wielki plus.
            
W sumie książka nie skupia się tylko i wyłącznie na walkach, mamy wątki romantyczne, wątki, gdzie w nieoczekiwany sposób giną ludzie, można wymieniać i wymieniać. Ogólnie większość akcji jesteśmy w stanie przewidzieć, bo nie są jakoś zaskakująco zagmatwane, ale nie zmienia to faktu, że w pewnych momentach książka jednak nas zaskakuje.
             
Może w końcu przejdziemy do fabuły i głównego bohatera. Hmm Czy lubię Matris’a Drayke’a, myślę, że tak. Jest zupełnym przeciwieństwem swojego brata, nie chce żyć w pałacu, nie chce rządzić swoim krajem, chce po prostu świętego spokoju. Niestety przez przewroty, które spowodował Jared, wraz ze swoim oddanym magiem, Tris musi uciekać i w jakiś sposób pozbawić swojego brata władzy. W pierwszym tomie autorka skupia się przede wszystkim na magicznej zdolności jaką posiada Tris, potrafi rozmawiać z duchami i manipulować nimi. Główny bohater nie przemierza świata w samotności, pomagają mu przyjaciele, których poznaje w trakcie wędrówki. Książka kończy się w sposób, który mi się podoba, Matris z przyjaciółmi trafiają do miejsca – celu wędrówki. Ale nie to jest takie ważne, najbardziej podobał mi się moment jak Tris w końcu pocałował Kiarę.
             
Specjalnie nie rozwijałem wszystkich myśli, są pewne niedopowiedzenia. Mam nadzieję, że wy również czytając tę pozycję będziecie czuć się tak dobrze jak ja, że ta książka sprawi i zachęci was do zapoznania się ze wszystkimi tomami Kronik czarnoksiężnika debiutującej autorki pani Martin. Moim zdaniem jeden z lepszych debiutów w historii książek, które dotychczas przeczytałem. Polecam przeczytać koniecznie!

            Ocena:  5/6                         

2 komentarze:

  1. To bardzo dobrze, że książka jest różnorodna i nie skupia się tylko na jednym temacie. Gdy zobaczyłam, że właśnie tę książkę zrecenzujesz, myślałam że jej nie przeczytam. Pod koniec twojej recenzji jednak już nie jestem tak bardzo nastawiona na "nie"
    Zapraszam do siebie,
    http://worldofbookss.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm ciekawa, recenzja, być może skuszę do poszukanie tej książki i jej przeczytania :) . Jak coś podzielę się swoimi wrażeniami :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już przeczytałeś recenzję to napisz teraz coś od siebie, podziel się z nami swoją opinią na temat tej książki :)

Polub nas!