22 maja 2024

Recenzja [320] Remigiusz Mróz "Berdo"

Cześć!

Jestem świeżo po przeczytaniu najnowszego tomu przygód komisarza Forsta. Emocjonalnie byłam przygotowana na najgorsze, a co tak naprawdę z tego wszystko wyszło? Zapraszam do przeczytania mojej recenzji. 



Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Berdo
Cykl: Komisarz Forst (tom 9)
Ilość stron: 464
Wydawnictwo: Filia
Cena: okładkowa 49,90 zł, natomiast na empik.com znajdziecie ją już za 30,35 zł.

"Każdy z nas ma jakieś berdo, na które musi się wspiąć"
Na początek muszę zaznaczyć, że każdy, kto mnie zna, wie, że darzę Remigiusza Mroza ambiwalentną miłością. Co roku w maju stoję wytrwale w kolejce na targach książki na PGE Narodowym, aby powiedzieć "Dzień dobry", uśmiechnąć się szeroko i wręczyć białą czekoladę (Remek, zróbmy z tego tradycję). Nie mogłam więc oprzeć się nowemu Forstowi, mimo że wielu uważa, iż jego historia powinna się już zakończyć. Mam jednak ogromną słabość do tej postaci, podobnie jak do Chyłki i Seweryna Zaorskiego. Po prostu Remigiusza Mroza i jego książki można albo kochać, albo nienawidzić.

"Berdo" to kolejny tom przygód komisarza Wiktora Forsta, który przenosi nas w surowe i tajemnicze Bieszczady. Po licznych życiowych perturbacjach Forst ucieka do odludnej wsi, szukając ucieczki od przeszłości, a może nawet i ucieczki od samego żywota ludzkiego. Jest w pełnej autodestrukcji. Pije, ćpa i wegetuje, bo chyba tylko w ten sposób można określić sposób jego działania. Jednak jego "spokojne" życie zostaje zakłócone, gdy w okolicy zaczynają pojawiać się zwłoki z tajemniczym symbolem wypalonym na czołach.

Mróz z precyzją opisuje surowe krajobrazy i trudne warunki życia w górach, co potęguje poczucie izolacji i beznadziei, z którym borykają się Forst oraz Osica, który postanowił swojemu podwładnemu przemówić do rozsądku i przyjechał w Bieszczady aby przekonać go do powrotu w ich rodzinne strony, aby mógł dać ostoję dzieciom Dominiki Wadryś-Hansen, która w poprzednim tomie zginęła w tragicznych okolicznościach.

Zatrzymajmy się na chwilę przy postaci Wojciecha Malma, lokalnego watażki, który zajmuje się wszelkimi nielegalnymi interesami. Jego mroczna i pokręcona natura oraz wypowiadane przez niego zdania, w moim mniemaniu, były dalekie od normalności.

Zagadkowe morderstwa i bezsilność miejscowej policji tworzą napięcie, które trzyma czytelnika w niepewności aż do ostatniej strony. Autor stopniowo odkrywa przed nami kolejne warstwy intrygi, wprowadzając nowe postacie i motywy, które komplikują śledztwo i dodają głębi fabule, a także wspomina o starych bohaterach jak od choćby Wyszogrodzki, czy Szrebska.

Mam wrażenie, że Forst dorobił się miana postaci nieśmiertelnej. Zażywa ogromne ilości narkotyków i nieznanych tabletek, a mimo to wciąż żyje. Nie życzę mu źle, ale zastanawiam się, jak to możliwe, że nadal oddycha. W normalnych okolicznościach już dawno byłby martwy.

Remigiusz Mróz po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w budowaniu skomplikowanych fabuł. Czy polecam "Berdo"? Tak, zwłaszcza tym, którzy znają historię komisarza Forsta od początku. Jeśli nie, to zachęcam do przeczytania pierwszych tomów, które budziły krew w żyłach.

Ocena: 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli już przeczytałeś recenzję to napisz teraz coś od siebie, podziel się z nami swoją opinią na temat tej książki :)

Polub nas!