14 kwietnia 2024

Recenzja Stephen Sondheim "Company" [musical]

Hej!

Długo mnie tu nie było, bo miałam chwilę przerwy od czytania. Dziś nie będę recenzować książki, ale podzielę się z Wami moją opinią na temat musicalu, na którym niedawno byłam, jako część programu "Kulturalna Szkoła na Mazowszu". Zapraszam do przeczytania :)

Zdjęcie pochodzi ze strony: https://operakameralna.pl/event/company-stephen-sondheim-2/
Zdjęcie pochodzi ze strony: https://operakameralna.pl/event/company-stephen-sondheim-2/

Jestem wielką fanką musicali, co wiadomo tym, którzy mnie znają. Nie sposób policzyć wszystkich spektakli, na które się wybrałam, ale mam w tej dziedzinie wysokie oczekiwania. Bez zmian w moim rankingu "Top of the Top" pozostaje "Footloose", którego reżyserem był Antoniusz Dietzius.

Teraz, dzięki mojej obecnej pracy, mam przywilej uczęszczania do różnych teatrów jako część programu "Kulturalna Szkoła na Mazowszu", gdzie bilety kosztują zaledwie 1 zł. W ten sposób trafiłam na "Company", gdzie libretto napisał George Furth, a polskiego tłumaczenia podjął się Maciej Glaza.

Przedstawienie odbywa się w Warszawskiej Operze Kameralnej, na scenie Basenu Artystycznego. Oczekiwania są więc naprawdę wysokie. Za kierownictwo muzyczne odpowiada Tomasz Szymuś, co mówi samo za siebie. Czy można więc powiedzieć, że coś mogło pójść nie tak? No właśnie, jednakże coś się nie zgadzało.

Nie chcę teraz rozpoczynać dyskusji na temat aktorów, bo oni dali z siebie wszystko, a ich głosy są absolutnie perfekcyjne. Nawet mój partner co chwilę pytał: "Czy to na pewno nie jest playback?". "Nie, kochanie, to nie jest playback".

Moim zdaniem problem leży w samej historii. Jest ona niezwykle, wręcz bardzo chaotyczna. Opowiada o dylematach życiowych głównego bohatera, Roberta/Bobby'ego, który jest przystojnym i lubianym singlem. Fabuła skupia się na pięciu małżeństwach, które są jego najbliższymi przyjaciółmi, oraz trzech jego dziewczynach (informacja zaczerpnięta stąd).

Przeżywamy z nim jego wahania, towarzysząc mu podczas spotkań z przyjaciółmi. Każda z tych par ma swoje unikalne problemy, które Robert/Bobby wcześniej nie dostrzegał. Z jednej strony przyjaciele zachęcają go do zawarcia małżeństwa, z drugiej zaś sabotują jego starania w tej kwestii (co szczególnie widać w jednej z piosenek, którą śpiewają). Oczywiście, można by powiedzieć, że dla każdego z nas ta historia ma odniesienia do naszego życia i jest w tym pewna prawda. 

Można by nawet zauważyć, że opowieść ma swoje głębsze warstwy, ale dla mnie brakowało w niej czegoś istotnego, takiej klamry, która by spinała całą historię. Szczerze mówiąc, chciałabym jeszcze raz wybrać się na ten musical, aby móc jeszcze bardziej skupić się na tej historii. Być może wtedy ten chaotyczny przekaz bardziej do mnie dotrze.

Oczywiście, jeśli macie okazję, zachęcam was do obejrzenia tego musicalu, choćby ze względu na Anastazję Simińską, która gra rolę "Amy". Poznałam ją już wcześniej, będąc na spektaklu "Tik, Tik... Bum!" w Romie, albo też Przemysława Glapińskiego, który swoim głosem zachwyca chociażby w Studio Accantus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli już przeczytałeś recenzję to napisz teraz coś od siebie, podziel się z nami swoją opinią na temat tej książki :)

Polub nas!