Cześć,
długo by tłumaczyć. Wiadomo recenzje będą ukazywać się sporadycznie. Jak najdzie mnie chęć by podzielić się z Wami swoją opinią na temat książki to wtedy się tutaj do Was odezwę. Uwielbiam dalej czytać książki i to się nie zmieni. Jednak życie układa się różnie. Nie zamykam bloga, bo zawsze miło mi tutaj wejść i zobaczyć jak bardzo zmieniał się mój styl pisania. To dobra lekcja. Teraz zapraszam na recenzję, nie obiecuje że spojlerów nie będzie bo przy Remku czasem się nie da ;)
Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Precedens
Seria: Joanna Chyłka (tom 12)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cena: 39,90 zł.
"-Co robisz - rozległ się głos z głębi pokoju.
Joanna otworzyła oczy i spojrzała na zaspanego Zordona, stojącego w progu sypialni.
-Zastanawiam się.
-Nad czym?
-Nad tym, czy plecy bolą mnie bez powodu, czy od dźwigania tego związku - odparła Chyłka poprawiając się na fotelu."
Mocno się zastanawiałam kiedy powstanie ten tekst, mamy obecnie 8 października 2020r, godzina 21:05. Wstawiając krótki filmik świadczący o zakończeniu czytania nowego tomu o Chyłce zaśmiałam się, że będzie za pół roku. Jednak mózg, który co prawda wypadł i czeka na podłodze aż się obudzę
z amoku po pożądnej dawce Chyłki (premiera dwóch odcinków serialu na playerze i przeczytany 12 tom w 8 godzin [pomijając czas na sen i pracę]) to postanowiłam, że zrobię to raz a porządnie. Od razu napisze tę opinię/recenzję. Zwał jak zwał ;) Nie jest to proste, z uwagi na to że żyję jeszcze Chyłką i tym co zrobił Remigiusz. Niby nic skomplikowanego, ale jednak daje do myślenia.
Chyłka powoli powstaje z życiowego dna, które sprowadziło na nią widmo raka i chemioterapii. Nie jest w tym osamotniona, przy boku obecny jest Zordon, który utorował sobie wyboistą drogę do duszy Joanny, nawet może do jej umysłu i serca. Joannie pozostał jeszcze miesiąc aby powróciła do Kancelarii i ponownie siała postach na XXI piętrze Skylight. Jednak zgłasza się do niej aktorka Alina Karaś, która twierdzi że popełnił zbrodnię doskonałą i to właśnie dwójka prawników z Żelazny & McVay ma ją bronić. Nim oboje się zorientują, że nie jest to żaden żart jest zdecydowanie za późno. Na oczach kilkudziesięciu tysięcy fanów swojego social media zabija swoją ofiarę i jak się potem okazuje, wcale nie jedyną. Czy naprawdę Alina Karaś jest winna jak ocet? Czy śledczy, którzy mają niepodważalne dowody orzekające o winie naprawdę mogą być bezpodstawne?
Cała książka jest mocno rozbudowana, jest wielowątkowa. Mimo to wszelkie drogi prowadzą do jednego punktu zapalnego. Do pojawienia grupy przestępczej, którą Chyłka raczyła określić jako "Konsorcjum". Tak naprawdę, jeżeli wierzyć Alinie na słowo to żyła już od dawna, tylko starannie ukrywała swoją obecność. Kto w takim razie jest członkiem tego gangu? Na pierwszy punkt poszedł mi Żelazny, bo on do machlojek jest skłonny. Tak samo Langer Junior, który jak wiemy żyje i ma się dobrze, tylko się gnida gdzieś zaszyła w czeluściach świata. Potem pomyślałam o Szczerbatym, bo tak czytając ten tom można wywnioskować, że albo palenie mu szkodzi na zwoje mózgowe i nagle stał się takim maczo sraczo, co mu kobitę sprzed nosa zabrali, bądź ma coś gość za uszami i wcale szczerozłoty chłopak to nie jest. Ciężko stwierdzić.
W każdym razie zakończenie nie jest takie jakiego bym się spodziewała. Owszem cała książka trzyma świetnie w napięciu, jednak nie jest ono piorunujące. Remigiusz, co się stało? Czy to przez (jak to ładnie nazwałeś w Posłowie) Koronapikus czy na tyle długo Cię znam, że już Twoje zakończenia nie robią na mnie już wrażenia? ;)
Smutno jest, że nie będzie już XXI piętra Skylight, lecz coś czuję że Żelazny nie da o sobie zapomnieć. I czekam tylko na kolejny tom, bo śmiem twierdzić że będzie on jeszcze lepszy niż ten 12.
Ocena: 5+/6
Super wpis:)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, wróć do nas! :)
OdpowiedzUsuń