03 grudnia 2025

Recenzja [242] Lynn Painter "Stawiam na nas"

Dzisiaj zapraszam was do świata, w którym iskry lecą od pierwszego spotkania, a los z rozbrajającą upartością splata drogi dwojga zupełnie różnych osób. Na blogu ląduje właśnie recenzja najnowszej powieści Lynn Painter – historii pełnej humoru, emocji i tych wszystkich małych momentów, które sprawiają, że serce bije trochę szybciej.

Jeśli macie ochotę na lekką, romantyczną lekturę, która potrafi poprawić humor i przywołać uśmiech, to koniecznie zostańcie ze mną. Zaczynamy!

Autor: Lynn Painter
Tytuł: Stawiam na nas
Ilość stron: 440
Wydawnictwo: Wydawnictwo Young
Cena: okładkowa 49,90 zł, natomiast na empik.com znajdziecie ją już za 30,99 zł.
"Ale jeśli chodzi o związki, nikt inny nie znał tych cichych, króciutkich chwil, które należały wyłącznie do was dwojga. To właśnie one spinały was ze sobą, ponieważ on tylko tobie pokazał tę stronę siebie. Nie znał jej nikt inny."
 „Stawiam na nas” to kolejna historia Lynn Painter, która sprawia, że od pierwszych stron czuję się tak, jakbym wracała do ulubionego serialu młodzieżowego – tego, przy którym uśmiecham się pod nosem, wzruszam i kibicuję bohaterom bardziej, niż chciałabym się przyznać.

Autorka po raz kolejny udowadnia, że zna się na dynamice relacji jak mało kto. Bailey i Charlie – dwa skrajnie różne charaktery – zostają wrzuceni w przestrzeń pełną emocji, drobnych spięć, iskier i… absolutnie cudownej chemii. Ich pierwsze spotkanie to mała katastrofa, która w każdym innym przypadku zakończyłaby się szybkim „nigdy więcej”. Ale los ma poczucie humoru i zderza ich ze sobą ponownie w parku rozrywki, gdzie trudno uniknąć codziennych spotkań i jeszcze trudniej ignorować rosnące napięcie.

To, za co szczególnie lubię twórczość Painter, to jej naturalny, lekki styl. Dialogi są zabawne, inteligentne, a jednocześnie pełne czułych niuansów, które sprawiają, że między bohaterami naprawdę „coś” wisi w powietrzu. Zakład o to, czy przyjaźń damsko-męska ma szansę przetrwać, jest świetnym punktem wyjścia – zabawnym, prostym, a jednocześnie zaskakująco trafnym, jeśli chodzi o pokazanie, jak bardzo nasze przekonania potrafią namieszać w sercu.

Książka to prawdziwa mieszanka moich ulubionych motywów: friends-to-lovers, fake dating, powolne odkrywanie tego, co w drugim człowieku najpiękniejsze. Uwielbiam obserwować, jak Bailey i Charlie balansują na granicy przyjaźni, próbując przekonać siebie (i siebie nawzajem), że nic więcej ich nie łączy… choć każde wspólne wyjście, każdy żart i każde spojrzenie krzyczą coś zupełnie odwrotnego.

„Stawiam na nas” to powieść idealna na poprawę humoru – ciepła, przewrotna, pełna młodzieńczej energii, ale też bardziej dojrzałych emocji, które nie przytłaczają, tylko pięknie uzupełniają historię. Jeśli lubicie romanse młodzieżowe, w których uczucia rozwijają się powoli, a bohaterowie realnie dojrzewają do tego, by dać sobie szansę, ta książka będzie strzałem w dziesiątkę.

Ja – jak zwykle po lekturze Lynn Painter – zostałam z sercem pełnym ciepła i uśmiechem, który nie chciał zniknąć jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony. Polecam z całego serducha! 💛

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy czytelnik patrzy na książkę przez własny pryzmat. Jeśli masz ochotę, podziel się swoim spojrzeniem – jestem bardzo ciekawa! :)