29 lipca 2025

Recenzja [238] Remigiusz Mróz "Obrona"

Znowu to zrobiłam. Sięgnęłam po Mroza, choć miałam nie. Miałam czytać coś spokojnego, coś bez trupów, bez sądów, bez przemądrzałych mecenasek w ósmym miesiącu ciąży... Ale wiecie, jak to jest – z Chyłką nie da się zerwać. Jak już raz się wejdzie w jej świat, to można sobie co najwyżej zamówić detoks emocjonalny. Albo whisky. Jedno z dwóch.

Tym razem Remigiusz Mróz postanowił wrzucić swoją bohaterkę na ring z wyjątkowo trudnym przeciwnikiem – rzeczywistością. I nie, nie mówię tu tylko o sądzie. Mówię o ciążowych badaniach, lekarzach, hormonach i... kliencie, którego nikt nie chce bronić. Idealny zestaw, prawda?

Jeśli jesteście ciekawi, czy Chyłka nadal potrafi wygrywać sprawy z takim samym pazurem, z jakim rozstawia ludzi po kątach, zapraszam do recenzji. Nie będzie lukru, nie będzie spoilerów – ale będzie kilka słów prosto z serca (i z kodeksu karnego).


Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Obrona
Seria: Joanna Chyłka (tom 18)
Ilość stron: 653
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cena: okładkowa 49,90 zł, natomiast na empik.com znajdziecie ją już za 28,83 zł.

„Obrona” – kiedy sprawiedliwość nie zna kompromisów, nawet w ósmym miesiącu ciąży

Są książki, które wciągają od pierwszego rozdziału. Są też takie, które otwierasz „na chwilę”, a zamykasz o drugiej w nocy z myślą: "Jeszcze tylko jeden rozdział..." W przypadku „Obrony” Remigiusza Mroza jest dokładnie tak – to literacki rollercoaster, który nie zwalnia tempa ani na moment. Nawet jeśli jego główna bohaterka porusza się już z wyraźnie zaokrąglonym brzuchem.

Joanna Chyłka wraca i… cóż, wciąż nie bierze jeńców. Jej cięty język, prawniczy spryt i nieustępliwość sprawiają, że trudno ją z kimkolwiek pomylić. Tym razem los stawia ją przed pozornie przegraną sprawą i bardzo nietypową klientką. Brzmi intrygująco? I właśnie taka jest ta historia – pełna niedopowiedzeń, nieoczywistych wniosków i moralnych zawirowań.

To, co mnie urzekło najbardziej, to zestawienie dwóch światów: brutalnego, bezwzględnego systemu sprawiedliwości z delikatnością (choć u Chyłki to raczej twarda stal niż porcelana) stanu, jakim jest ciąża. Autor pokazuje, że kobieta nie musi wybierać między siłą a wrażliwością. Może być jednocześnie nieustępliwym prawnikiem i przyszłą matką, która nie boi się podjąć ryzyka – nawet wtedy, gdy wszystko mówi jej, że nie powinna. To Chyłka w wersji dojrzałej, choć równie nieustępliwej. Kobieta, która nie daje się zaszufladkować – ani przez prawo, ani przez biologię.

Styl Mroza jak zawsze pozostaje szybki, ostry i precyzyjny – jak ostrze skalpela. Fabuła nie daje chwili oddechu, a każde nowe odkrycie sprawia, że zaczynamy kwestionować wcześniejsze przekonania. To książka, która prowokuje do myślenia, ale też daje czystą przyjemność z lektury.

Chyłka w ciąży, Chyłka w sądzie, Chyłka w swoim żywiole – nie wiem, jak Wy, ale ja to kupuję w każdej wersji. A jeśli Mróz dalej będzie tak pisał, to chyba nigdy nie odłożę tej serii na półkę „zakończone”. I w sumie dobrze. Bo tę Chyłkę po prostu się lubi. Nawet, jeśli czasem chciałoby się nią potrząsnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy czytelnik patrzy na książkę przez własny pryzmat. Jeśli masz ochotę, podziel się swoim spojrzeniem – jestem bardzo ciekawa! :)